Wyspy Kanaryjskie w opinii wielu osób uchodzą za dość liberalne miejsce pod względem alkoholu i narkotyków. Tutaj używki są stosunkowo tanie, ale w przypadku przestępstw kary są dość surowe.
ALKOHOL:
Podobnie jak w Polsce alkohol mogą kupić tylko osoby, które ukończyły 18 lat. Jednak nie oznacza to, że nieletni alkoholu napić się legalnie nie może. Hiszpańskie prawo dopuszcza, że młodzi ludzie, którzy mają minimum 16 lat, znajdując się pod opieką dorosłych mogą w restauracji napić się lekkich alkoholi takich jak piwo, wino czy cydr.
Zresztą wino i piwo to wyjątkowo tanie trunki na Kanarach. Dla przykładu wino w Lidlu można kupić już za 0,99 euro za butelkę 750 ml lub w kartoniku 1 za 0,75 euro/1 litr. Małe piwo produkowane na Wyspach Kanaryjskich (330 ml) w Mercadonie kosztuje zaledwie 0,21 euro za puszkę. Podobnie w Lidlu.
PAPIEROSY:
Najtańsze są papierosy produkowane na Wyspach Kanaryjskich i są dostępne w wielu sklepach w miejscowościach turystycznych. Te można kupić już za około 1,5 euro za opakowanie.
NARKOTYKI:
W Hiszpanii zażywanie narkotyków jest nielegalne, ale nie jest to przestępstwem, pod warunkiem, jeśli nie czyni się tego w miejscach publicznych. Jednak właśnie w wielu przestrzeniach można spotkać osoby, które palą marihuanę np. na plaży lub w pubach i nikt z tego powodu nie robi problemu.
Podejście władz Hiszpanii wobec marihuany przypomina politykę holenderską z lat ’80-’90, która została nazwana „polityką przymykania oka”. W praktyce oznacza to, że rząd zgadza się na funkcjonowanie rynku marihuanowego bez wprowadzania ścisłych regulacji prawnych (co oznaczałoby formalną legalizację) pod warunkiem, że obecne prawo antynarkotykowe nie jest oficjalnie łamane, a użytkownicy, dystrybutorzy i growerzy nie przekraczają umownych granic. Na Wyspach Kanaryjskich dozwolona jest uprawa marihuany w domu na własne potrzeby (przyjmuje się 1 krzak na 1 osobę) pod warunkiem, że roślin nie widać z zewnątrz. W przeciwnym wypadku można za to dostać mandat. Jednak kanaryjska policja często „przymyka oko” za konopie indyjskie rosnące np. w prywatnych ogrodach.
W Hiszpanii legalnie istnieją też kluby Cannabis oraz stowarzyszenia, gdzie zrzeszeni członkowie kupują marihuanę oraz ją tam spożywają. Nie są to tzw. “coffe shops”. Wszystko jest legalne, a dodatkowo kupując marihuanę w tych miejscach mamy pewność, że jest ona czysta i sprawdzona. W takich stowarzyszeniach są również osoby, które stosują marihuanę leczniczą. Do nabycia jest wiele odmian marihuany, a w niektórych, jako członkowie biorą aktywny udział w uprawie. Niektóre stowarzyszenia mogą prosić o poświadczenie tylko dowodu osobistego, a w innych trzeba przejść rozmowę kwalifikacyjną lub nawet zostać wprowadzonym przez innego członka. Aby właściciele takiego stowarzyszenia nie byli posądzeni o handel narkotykami, to mogą sprzedać tylko ograniczoną ilość marihuany w ciągu roku. Każdy członek ma określoną ilość „trawki”, jaką może spożyć w danym miesiącu. Ilość członków jest przez to często ograniczona.
Bardziej restrykcyjnie hiszpańska policja podchodzi do handlarzy narkotyków, także tych tzw. twardych, którzy często w dość oryginalny sposób próbują przerzucić towar do tego kraju. Niedawno w Hiszpanii schwytano przemytników, którzy przewozili narkotyki w ananasach lub w oponach samochodowych w transporcie z Fuerteventury do Almerii.
Zakazany jest też handel narkotykami oraz uprawa na dużą skalę, za co można trafić do więzienia na kilka lat.
Surowo karane jest też prowadzenie samochodu pod wpływem środków odurzających. Oprócz mandatu w wysokości 1 tys. euro trzeba się też liczyć z utratą prawa jazdy. Trzeba pamiętać, że narkotyki utrzymują się w organizmie człowieka dużej niż alkohol. THC przy jednorazowym zażyciu można wykryć w moczu do 3 dni. przy częstym paleniu marihuany do 10 dni. Z kolei przy bardzo częstym i długotrwałym paleniu THC można wykryć w moczu nawet do 21-27 dni po ostatnim użyciu.