Stabilizuje się sytuacja związana z piątą falą koronawirusa na Wyspach Kanaryjskich. Jeszcze w lipcu notowano na archipelagu ponad tysiąc zakażeń dziennie. Minionej doby było ich 295. W internecie pojawiła się jednak dyskusja na temat niskiej skuteczności aplikacji Radar Covid.
Według najnowszych danych Ministerstwa Zdrowia zachorowalność spadła do siedmiu dni, z wyjątkiem Fuerteventury, gdzie zanotowano 115 przypadków. Skumulowana siedmiodniowa zapadalność na Wyspach Kanaryjskich wyniosła w ciągu doby 98 przypadków na 100 tys. mieszkańców, czyli prawie 58 punktów mniej niż w piątek ubiegłego tygodnia.
W związku z optymistycznymi danymi Niemcy ogłosiły, że od 22 sierpnia usuwają Katalonię, Wyspy Kanaryjskie , Asturię, Kastylię-La Mancha i Walencję z listy obszarów wysokiego ryzyka, ale utrzymają w tej klasyfikacji resztę Hiszpanii.
W praktyce oznacza to, że podróżni w wieku powyżej 12 lat z tych wspólnot autonomicznych nie będą już musieli poddawać się kwarantannie przez dziesięć dni po przybyciu do Niemiec (pięć, jeśli w piątym dniu przedstawią negatywny wynik testu). Jednak przedłożenie negatywnego wyniku testu lub świadectwa szczepień przy wjeździe do Niemiec jest nadal obowiązkowym wymogiem.
Tymczasem gazeta Canarias7 zapytuje w ankiecie swoich czytelników, czy ich zdaniem aplikacja Radar Covid jest skuteczna. Dziennik informuje, że według danych z samego narzędzia, od 19 sierpnia ubiegłego roku Radar Covid zgłosił tylko 73 624 przypadki z około 4 400 000 infekcji, które miały miejsce w ciągu ostatnich 365 dni, czyli tylko 1,67% pozytywnych wyników. W pierwszym tygodniu sierpnia, w piątej fali, tylko Covid Radar został wykorzystany do zgłoszenia 0,67% nowych przypadków (959 z łącznej liczby 141 088 obliczonych w tych dniach). W praktyce aplikacja okazała się kompletną porażką – pisze Canarias7.
Foto: gobiernodecanarias.org