Pracownicy firmy obsługi naziemnej na lotnisku na Gran Canarii ogłosili strajk. Ich zdaniem powodem protestu jest wzrost stresu i niepokoju, kiedy na wyspy zaczęło przybywać więcej turystów. Nie wiadomo jednak, na ile strajk spowolni pracę i obsługę pasażerów.
Osoby pracujące dla firmy Groundforce LPA 2015 UTE na lotnisku Gran Canaria ogłosili strajk z powodu – jak wskazują – „pogorszenia się” ich warunków pracy. Pracownicy informują, że w ostatnich latach ich sytuacja stała się „nie do wytrzymania” – informuje gazeta elDiario.es.
Według informacji gazety od przewodniczącego rady zakładowej Juana Viery Herrery stres i niepokój nasiliły się od momentu wybuchu pandemii. Konflikt „został przekazany kierownictwu firmy, ale nie było rozwiązania”.
Gazeta pisze, że usługi przeładunkowe podzielone są na dwa obszary. Z jednej strony obszar lądowy, na którym odbywa się odprawa bagażu i wejście na pokład. Z drugiej powietrzna strefa, gdzie praca skupia się na załadunku i rozładunku bagażu.
Pracownicy informują, że „w obszarze lądowym istnieje większy kontakt z przepisami dotyczącymi bezpieczeństwa publicznego i zdrowia, np. dystans społeczny nie zawsze był przestrzegany” – mówi Viera.
Obecnie lotnisko na Gran Canarii uchodzi za dość sprawne w obsłudze pasażerów przylatujących, gdyż zazwyczaj bagaże można odebrać już po krótkiej chwili od momentu oczekiwania na torby przy taśmociągu. Z obserwacji pasażerów wynika jednak, że bardzo wolno na tym lotnisku trwa odprawa bagażu rejestrowanego przy wylocie z Gran Canarii. Zdarzało się, że pasażerowie z ledwością mogli zdążyć, aby wsiąść na pokład samolotu.
Foto: nakanarach.pl