HISZPANIA: Koniec abstrakcyjnych przepisów – w które aż trudno uwierzyć – o dzikich lokatorach, którzy w legalny sposób i bez ponoszenia żadnych opłat zamieszkują cudze nieruchomości w Hiszpanii. Tamtejszy Kongres Deputowanych w połowie listopada 2024 roku przyjął nowe prawo, które ma ograniczyć to zjawisko i doprowadzić do ekspresowych eksmisji.
Ley okupa bardzo niebezpieczne narzędzie, stworzone przez lewacki rząd. Jest to pozostałość po czasach, kiedy w Hiszpanii było wielu bezdomnych, a mieszkania, a nawet całe, duże i często luksusowe domy stały niezamieszkałe. Pierwsze informacje o zajmowaniu cudzych posiadłości w Hiszpanii pochodzą z XVII wieku, kiedy tereny leżące odłogiem były zajmowane przez rolników. Największe nasilenie tego ruchu przypada w latach 60-70 XX wieku, kiedy z kolei w Wielkiej Brytanii rozkwitał ruch anarchistyczny.
W czasie bolesnego dla wielu mieszkańców kryzysu finansowego w 2008 roku Hiszpania przyjęła przepisy mające na celu ochronę praw najemców znajdujących się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Eksmisja takiego lokatora była możliwa tylko na mocy postanowienia sądu. Z tego prawa z czasem zaczęły korzystać osoby, którym ono nie przysługiwało – grupy zmarginalizowane i migranci. Wielu z nich nie miało obywatelstwa hiszpańskiego. Niestety przepisy są często naginane, a obecnie w mieszkaniach coraz częściej żyją osoby, które stać na wynajem, ale z bezczelności i cwaniactwa wybierają taką formę zamieszkania za darmo, na cudzy koszt.
Hiszpańskie słowo „okupas” pochodzi od czasownika „ocupar” i oznacza „pojmać, zająć” – słowo to stało się synonimem tych zjawisk.
Zjawisko „ocupas” polega na tym, że do pustych mieszkań, często należących do zagranicznych turystów, banków czy funduszy inwestycyjnych, zorganizowane mafie wprowadzają lokatorów. Według hiszpańskiego prawa po 48 godzinach od wtargnięcia, czyli najczęściej włamania do nieruchomości nie można już ich wyrzucić. Art. 202 w hiszpańskim kodeksie karnym uznaje, że włamanie jest tylko wtedy, kiedy sprawca został przyłapany na gorącym uczynku i właściciel ma zaledwie dwie doby na zgłoszenie tego przestępstwa, aby nielegalnych lokatorów policja mogła eksmitować natychmiast.
Po upływie tego terminu wezwana na miejsce policja w takich sytuacjach bezradnie rozkłada ręce, a sprawę z wnioskiem o eksmisję można jedynie oddać do sądu, co może potrwać miesiącami, a nawet latami. Jeżeli nie jest to pierwsze miejsce zamieszkania właściciela nieruchomości i na przykład mieszka na co dzień za granicą to obowiązuje zasada nienaruszalności „ocupas”, co wydłuża czas eksmisji. Według danych kilku kancelarii prawnych 80% eksmisji trwa w tym kraju średnio od 4 do 9 miesięcy. Choć sądowe statystyki wskazują, że niektóre procesy cywilne o okupację trwają nawet do 23 miesięcy, jeśli uwzględniają apelacje do Sądów Wojewódzkich. Dzięki szybkim procesom opóźnienia te zostaną drastycznie zmniejszone, co przyspieszy rozstrzyganie sporów i eksmisje.
Do czasu rozstrzygnięcia procesu tzw. ocupas w mieszkaniu mogą korzystać z bieżących mediów, a rachunkami obciążany jest właściciel i co więcej… nie może ich pozbawić dostępu do wody, prądu, czy gazu, ani ich wyrzucić, bo wtedy narazi się na zarzut nękania. W przypadku samodzielnej próby eksmisji, bez wyroku sądu, właściciel nie może sam wystawić rzeczy i przedmiotów nielegalnych lokatorów na zewnątrz, bo zdarzały się przypadki, że to on odpowiadał karnie za… naruszenie miru domowego „ocupas”.
Ocupas mają swoich prawników, potrafią świetnie udowodnić, że legalnie przebywają w lokalu powyżej 48 godzin np. zamawiając jedzenie na wskazany adres, aby na podstawie paragonów udowodnić policji legalny pobyt w zajmowanej nieruchomości.
Już kilka lat temu prokurator generalny zapowiadał, że nastąpi zmiana w prawie przeciwko dzikim lokatorom po incydencie w stolicy kraju Madrycie, kiedy schorowana kobieta po dłuższym pobycie w szpitalu nie mogła już zamieszkać w swoim domu, gdyż zajęli ją tzw. ocupas. Z kolei zastraszający sąsiadów „dzicy lokatorzy” w Walencji, o których informowały media, opuścili mieszkanie po otrzymaniu kilku tys. euro okupu.
Już w 2022 roku prokurator generalna Dolores Delgado ogłosiła, że przedstawiła komitetowi sądowniczemu nowe opcje przeciwko dzikim lokatorom.
Nowa ustawa przyznaje służbom ratunkowym Policji Krajowej i Guardia Civil prawo do natychmiastowego opuszczenia zajmowanego mieszkania lub domu bez nakazu sądowego. Biorąc pod uwagę artykuł 202, istnieje tylko kilka opcji, które mogą ochronić squattera. Jednym z decydujących aspektów pozostaje to, czy zajmowana nieruchomość ma właściciela, czy nie. Jeśli od tej chwili lokator nie może przedstawić żadnych dokumentów własności, jest to oficjalnie przestępstwo, a nie przestępstwo regulacyjne, jak wcześniej. To nowe rozporządzenie ma teraz zastosowanie również do drugiego domu, a tym samym chroni również turystów, którzy nie są w nim latem. W takim przypadku sąsiedzi mogliby wezwać policję i bez nakazu sądu ewakuować zajętą nieruchomość. To nowe prawo ma również zastosowanie, jeśli nieruchomość nie jest mieszkaniem, takim jak szopa ogrodowa. Niezbędną podstawą, aby służby ratownicze mogły przeprowadzić ewakuację bez orzeczenia sądu, jest przedstawienie dokumentów właścicielskich. Dlatego opuszczony dom bez właściciela może być nadal zamieszkiwany i ewakuowany tylko na podstawie nakazu sądowego.
Nowe prawo przewiduje również, że szkody wyrządzone przez squattera również muszą zostać pokryte przez niego. Organy śledcze Policji Krajowej i Guardia Civil podejmą również działania przeciwko osobom, które na podstawie fałszywych umów wynajmu czy sprzedaży twierdzą, że oficjalnie kupiły nieruchomość.
W połowie listopada hiszpański Kongres Deputowanych przyjął poprawkę która umożliwi rozpoznanie uzurpacji do nieruchomości i wtargnięcia przed sądem w maksymalnie 15 dni. Nowelizacja objęła przestępstwa uzurpacji i przestępstwa naruszenia miejsca zamieszkania, a co grozić ma do 5 lat więzienia. Nowe przepisy dotyczą zarówno zwykłych domów, jak i drugich czy trzecich, takich jak dom wiejski, z którego korzysta się tylko w weekendy albo przebywa się tymczasowo np. kilka miesięcy w roku, co najczęściej dotyczy zagranicznych turystów.
Izba niższa hiszpańskiego parlamentu zatwierdziła reformę przepisów, pomimo sprzeciwu socjalistycznego rządu Pedro Sancheza. Poprawka miała poparcie opozycyjnej i większościowej Partii Ludowej (Partido Popular), Baskijską Partię Nacjonalistyczną (PNV), Junts, UPN, Koalicji Kanaryjskiej; oprócz, nieoczekiwanie, Bildu i ERC. Prawicowy Vox wstrzymał się od głosu, a rządząca w Hiszpanii Partia Socjaldemokratyczna PSOE, Sumar, Podemos i BNG głosowały przeciw.
Teraz ustawa trafi do izby wyższej senatu, który w ciągu dwóch miesięcy musi zająć się proponowaną ustawą. Centroprawicowa Partia Ludowa (PP) ma tam większość bezwzględną, zatem należy się spodziewać, że projekt nie zostanie uchylony w trakcie jego rozpatrywania. Po zatwierdzeniu nowych przepisów, w ciągu 15 dni Król Hiszpanii, jako głowa państwa musi zatwierdzić, ogłosić i zarządzić publikację ustawy w Dzienniku Urzędowy (BOE), co następuje w jednym akcie z podpisem monarchy. Sankcje i ogłoszenie są aktami formalnymi, zatem ani król, ani sprzeciwiający się nowym przepisom rząd nie mogą uchylić ustawy.
Najprawdopodobniej nowe, bardziej restrykcyjne przepisy dla dzikich lokatorów, wejdą w życie w pierwszej połowie 2025 roku.
Tymczasem działa już aplikacja AlertCops, udostępniana bezpłatnie przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Hiszpanii, umożliwia, aby że sąsiedzi, przyjaciele lub przechodnie mogą tylko kilkoma kliknięciami poinformować odpowiedzialne służby ratunkowe, co gwarantuje szybką interwencję także w przypadku okupas.
Według danych hiszpańskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w 2023 r. w całej Hiszpanii odnotowano 15289 skarg dotyczących nielegalnego zajęcia nieruchomości.
To 1436 mniej przypadków zajęcia nieruchomości bez zgody właściciela, niż miało to miejsce rok wcześniej. Oznacza to spadek o 8,8% w skali roku.
W Hiszpanii działają również specjalne prywatne firmy np. Desokupa (co z hiszp. oznacza uwolnij mieszkanie), zajmujące się skutecznym pozbywaniem nielegalnych lokatorów. Panowie usuwają obcych z mieszkania w ekspresowym tempie. Nieoficjalnie mówi się, że np. spędzają czas przed wejściem do mieszkania, a kiedy dzicy lokatorzy wyjdą to wtedy „ochroniarze” wystawiają drzwi z futryny, co daje duże prawdopodobieństwo, że „okupas” to takiego lokalu nie wrócą. Cena za taką usługę waha się w granicach od 500 do 4 tys. euro (2 tys. – 17 tys. zł) . Stawka zależy między innymi od stopnia niebezpieczeństwa, ponieważ lokale okupują różne osoby, wśród których są m.in. dilerzy narkotyków i niebezpieczni przestępcy.
Foto: Zdjęcie ilustracyjne NaKanarach.pl