W szczycie turystycznego sezonu, na największej i najbardziej obleganej wyspie kanaryjskiej zamknięto popularną plaże w jednym z kurortów. Protestują przeciwko temu mieszkańcy i lokalni przedsiębiorcy.
Pobyt w pobliżu plaży Playa Jardin na Teneryfie nie należy do najprzyjemniejszych. Mieszkańcy i turyści narzekają na mdlący zapach. Na półtorakilometrowym odcinku, od zamku San Felipe do końca dzielnicy Punta Brava, ludzie zatykają nos w miejscach, gdzie woda morska zmienia kolor na brązowy, a lepka piana pojawiła się też na wulkanicznych skałach.
Playa Jardín i zarazem główne kąpielisko w Puerto de la Cruz, zostało zamknięte na miesiąc z powodu wycieków ścieków do Oceanu Atlantyckiego. ZOBACZ VIDEO:
https://www.facebook.com/100006684823244/videos/563815047948287
Powodem są stare rury kanalizacyjne, podłączone do niektórych domów, które biegną wzdłuż wybrzeża. Po drodze można spotkać znaki ostrzegawcze w językach: hiszpańskim, angielskim i niemieckim, że „kąpiel nie jest zalecana”.
Sąsiedzi i właściciele firm z Punta Brava, dzielnicy składającej się z około 450 domów zlokalizowanych wzdłuż wybrzeża opisują sytuację jako „surrealistyczną”. Zastanawiają się, jak to możliwe, że jedna z głównych gmin turystycznych na Wyspach Kanaryjskich osiągnęła taki stan rozkładu.
Mieszkańcy zauważają, że niedawno powstała nowa promenada na Calle Tegueste, która miała przyciągnąć turystów, a tymczasem jest zupełnie odwrotnie.
Eksperci twierdzą, że na Punta Brava, enklawa rozrosła się szybko i bez kontroli rozwoju urbanistycznego, gdzie nadal istnieją domy, które nie są podłączone do miejskiej sieci kanalizacyjnej i które odprowadzają swoje ścieki do Atlantyku, bez żadnego oczyszczenia. Problem istnieje od ponad 30 lat.
Teraz, gdy sytuacja stała się bardzo poważna rząd Wysp Kanaryjskich, urząd wyspy Teneryfy i Rada Miejska Puerto de la Cruz zaczęły organizować pilne działania. Partia Ludowa, Coalición Canaria i Asamblea Ciudadana Portuense złożyły wniosek o wotum nieufności dla burmistrza, socjalisty Marco Gonzáleza.
Zamknięta plaża to olbrzymie straty dla żyjących z turystów przedsiębiorców z Playa Jardín. Szacują oni, że tracą tysiące euro dziennie, a mieszkańcy i właściciele firm z Punta Brava szacują straty na poziomie 50%. Zniechęcający do wypoczynku nad oceanem smród, zanieczyszczona woda i opustoszała plaża w szczycie sezonu to prawdziwa katastrofa dla lokalnej społeczności.
Mieszkańcy i przedsiębiorcy założyli na Facebook’u stronę „Stop Vertidos al Mar”, domagając się natychmiastowego pilnego rozwiązania problemu, przyznania ulg podatkowych i pomocy dla poszkodowanych. ZOBACZ VIDEO:
https://www.facebook.com/61562788814935/videos/2217972895286788
Apelują oni do władz, by „przestały obwiniać się nawzajem i zabrały się do pracy” nad naprawą tej dramatycznej sytuacji.
Foto: Facebook/ Stop Vertidos al Mar, Punta Brava