GRAN CANARIA: Dla jednych jest kolejną atrakcją turystyczną na tym rajskim archipelagu, dla innych powodem do protestu. Sporo emocji wywołuje amerykański okręt wojenny z USA, który przebywa u wybrzeży Wysp Kanaryjskich.
Jak informuje gazeta El Diario chodzi o zakotwiczenie okrętu wojskowego Cape Texas w tym roku.
W komunikacie grupy antymilitarystyczne, antyrasistowskie, feministyczne, sąsiedzkie, walczące o sprawiedliwość społeczną, ekologiczne, broniące usług publicznych, związki zawodowe, stowarzyszenia kulturalne, samorządne ośrodki społeczne, antyfaszystowskie i antykapitalistyczne wyrażają sprzeciw wobec wykorzystywania archipelagu jako „platformy wsparcia i testowania wojny oraz miejsca tranzytu broni”.
Dlatego grupy te domagają się, aby Wyspy Kanaryjskie były „miejscem pokoju i neutralności, solidarności, spotkania i niestosowania przemocy, bez współudziału z handlarzami i najemnikami śmierci”.
Protestujące organizacje podkreślają, że Cape Texas należy do „floty przygotowanej do wspierania permanentnej i globalnej wojny” i jest „narzędziem zbrodni przeciwko ludzkości”.
Zdaniem organizacji okręt Cape Texas jest statkiem, który „zaopatruje siły bojowe, przewozi sprzęt wojskowy i zapewnia wsparcie logistyczne”. Podkreślają, że wykonuje on tzw. misje specjalne, które w rzeczywistości oznaczają „sianie zniszczenia i obronę interesów najbogatszych ludzi na planecie, kosztem śmierci ludzi, społeczności i wszystkiego, co staje na ich drodze”.
Okręt jest zakotwiczony w pobliżu północnego portu Puerto de la Luz i Las Palmas, „w obszarze oddalonym od miasta, zarezerwowanym dla statków z niebezpiecznymi towarami”.
Sygnatariusze komunikatu uważają, że okręt jest „niebezpieczny dla tych z nas, którzy bronią suwerenności, praw i wolności, wspólnoty, równości i sprawiedliwości społecznej, niebezpieczny dla życia”.
Przypominają oni, że Wyspy Kanaryjskie „są terytorium NATO, zbrojnego skrzydła kapitalizmu, tego neoliberalnego terroryzmu, który ma większość ludzi i społeczności zubożałych, wyzyskiwanych i żyjących w nędzy”.
Grupy z Kanarów uważają, że cele wojskowe są często „maskowane” jako misje humanitarne i pokojowe, a ich zdaniem w rzeczywistości chodzi o „zniszczenie wroga i stosowanie przemocy jako jedynego sposobu rozwiązywania konfliktów”.
Protestujący zwracają uwagę, że „to, co jest wydawane na wojsko, jest odejmowane i zabierane z inwestycji w prawdziwe ludzkie potrzeby, których zaspokojenie jest tym, co daje nam bezpieczeństwo: żywność, mieszkania, zdrowie, edukacja, usługi społeczne, gwarantowany dochód…”.
Według doniesień gazety El Diario od protestem podpisało się ponad 40 organizacji, w tym m.in. Alternativa Antimilitarista MOC/ADNV, Asamblea Canaria por el reparto de la riqueza, Anticapitalistas Canarias, Attac Canarias, Federación Ben Magec-Ecologistas en Accón, Comisiones de Base de Canarias, Comité Canario de Solidaridad con los pueblos, Canarias por Palestina, La Plataforma Feminista 8M de Tenerife i wiele innych.
Foto: NaKanarach.pl/Zdjęcie ilustracyjne