WYSPY KANARYJSKIE: Według ekologów w najbliższych kilku latach Wyspy Kanaryjskie mogą zacząć tracić najpiękniejsze i najpopularniejsze wśród turystów plaże.
Ocean Atlantycki już teraz od czasu do czasu daje o sobie znać, a woda wdziera się coraz bardziej wgłąb plaży, co zdarza się między innymi na słynnej plaży Faro de Maspalomas na południu Gran Canarii.
Do 2030 r., w scenariuszu niższych emisji gazów cieplarnianych, wzrost poziomu Oceanu Atlantyckiego na wyspach La Graciosa, Lanzarote, Fuerteventura, Gran Canaria, La Gomera i La Palma może objąć całą linię brzegową.
W przypadku Fuerteventury szczególnie zagrożone są popularne plaże Morro Jable, Corralejo i Majanicho. Na Gran Canarii największe ryzyko występuje przy wydmach w Maspalomas, Castillo del Romeral, Arinaga i Las Palmas de Gran Canaria. Teneryfa jest jedyną wyspą, której erozja nie obejmie całego wybrzeża, przy czym skutki będą większe w północnej części wyspy, ale także w Acentejo, Adeje, Los Cristianos i El Médano.
Szacuje się, że do końca stulecia średni wzrost poziomu morza będzie wynosić od 27 do 75 cm, co oznaczałoby utratę powierzchni plaż o około 48% w scenariuszu niskiej emisji, ale o 80% w scenariuszu zakładającym wysokie emisje powodujące zmiany klimatyczne. Według prognoz NASA spowoduje to utratę plaż wzdłuż całej linii brzegowej. Należy pamiętać, że zgodnie z regułą Bruuna szacuje się, że średnio na każdy centymetr podniesienia się poziomu morza wybrzeże cofnie się o jeden metr.
Według szacunków do końca tego stulecia Wyspy Kanaryjskie mogą stracić od 50 do 80% swoich plaż, a pierwsze konsekwencje tej postępującej degradacji są już zauważalne. Częściowe lub całkowite zniknięcie charakterystycznych plaż na wyspach zagrozi życiu na wybrzeżu, modelowi turystyki i rentowności niektórych infrastruktur kluczowych dla dobrobytu archipelagu, co w ciągu najbliższych 76 lat będzie kosztować kasę publiczną do 5 mld euro, czyli 11% PKB Wysp Kanaryjskich.
W ciągu ostatnich 30 lat archipelag stracił od pięciu do dziesięciu centymetrów linii brzegowej. Analiza szeregów czasowych z ostatnich 30 lat pokazuje, że poziom morza wzrastał w tempie 1,6 milimetra rocznie od 1948 do 2019 roku, podczas gdy od 2019 roku tempo wzrostu poziomu morza wynosi 2,8 milimetra, czyli prawie dwukrotnie.
Eksperci twierdzą, że ten szybki wzrost poziomu oceanów ma związek z postępującym ociepleniem Ziemi spowodowanym niekontrolowaną emisją gazów cieplarnianych, takich jak CO2. W 2023 roku, który został uznany za najgorętszy w historii – termometry na lądzie i morzu przekroczyły wszelkie prognozy. Wyspy Kanaryjskie doświadczyły bezprecedensowej fali upałów, która trwała ponad rok. Opady deszczu występują tu coraz rzadkiej, a temperatury wiosną przekraczały nawet 40 stopni Celsjusza w cieniu, co nie było spotykane o tej porze roku od prawie 60 lat. Umiarkowany dotychczas klimat na Kanarach staje się coraz bardziej suchy.
Wyspy Kanaryjskie są świadome problemu, który je czeka, dlatego powstał dokument Pima Adapta Costas: Evaluación del riesgo frente al cambio climático en las costas Canarias.
Według raportu wzrost poziomu morza wpłynie negatywnie nie tylko na plaże, ale także na drogi, lotniska, zakłady odsalania i oczyszczalnie ścieków w pobliżu wybrzeża. Zdaniem władz archipelagu konieczne będą działania adaptacyjne, takie jak renaturalizacja niektórych obszarów, budowa wałów przeciwpowodziowych lub przeniesienie niektórych ośrodków miejskich. Ważne jest również przejście na czystsze źródła energii, aby ograniczyć emisję gazów cieplarnianych.
Nasz artykuł także na największym polskim portalu Wirtualna Polska:
Foto: NaKanarach.pl – Zdjęcie ilustracyjne